Z DUŻĄ SUMIENNOŚCIĄ
Czasy Michała Bobrzyń- skiego, który mógł przebadać całą dostępną literaturę do swego tematu, minęły bezpowrotnie. Przez te okrągło sto lat, które nas dzielą od czasu, kiedy ten wielki historyk pisał swe Dzieje Polski w zarysie, narosła tak ogromna literatura, że opanowanie jej wymaga wielu, wielu lat. Opracowując nawet z dużą sumiennością syntezę większego zagadnienia historycznego, autor z konieczności musi, gdy chodzi o pewne uboczne lub mniej go interesujące problemy, ograniczyć się do wykorzystania dzieł swych poprzedników, przepisując bez sprawdzenia fakty, a czasem nawet oceny. Wytrawny historyk potrafi zapewne tu i ówdzie dostrzec uprzedzenia swych poprzedników, odcedzić miąższ faktów od sosu interpretacyjnego, ale czy zawsze, czy w każdym wypadku może sobie pozwolić na ten luksus?